Jak zaczął się wolny handel we Wrocławiu?

Czy wiedzieli Państwo, że wolny handel we Wrocławiu istnieje od nieco ponad 200 lat, a podziękować za to musimy pruskiemu monarchowi Fryderykowi Wilhelmowi III, który w 1811 roku zniósł przywileje handlowe w Prusach?

W tym artykule na stronie wroclaw.one opowiemy Wam, jak przebiegała ta ważna reforma gospodarcza i jakie były jej konsekwencje dla miasta.

Koniec gildii rzemieślniczych

Dekret królewski z 1811 roku o prawie do uprawiania rzemiosła i handlu w Prusach spotkał się z niejednoznacznymi reakcjami społeczeństwa. Dla gospodarki kraju ogólnie był on z pewnością postępowy, ale tysiące ludzi pozostało bez środków do życia i rekompensaty za straty materialne.

Co tak naprawdę oznaczał ten dekret? Gildie zostały faktycznie zlikwidowane, gdyż straciły prawo do wydawania zezwoleń na wykonywanie rzemiosła i handlu. Funkcje te zostały przekazane wydziałom policji i magistratom, które teraz wydawały certyfikaty wszystkim chętnym. Dla gildii, które od wieków kontrolowały handel i produkcję rzemieślniczą, był to ogromny wstrząs, po którym już nigdy się nie podniosły.

Jaki był stosunek do wolnego handlu we Wrocławiu?

Wrocław zawsze był znany z twardego podejścia do „postronnych”, a lokalni przedsiębiorcy wiedzieli jak chronić swoje interesy, nawet jeśli ich konkurenci byli chronieni przez przepisy prawa. Tak było w przypadku wolnego handlu chlebem, który został dopuszczony w mieście pod koniec XVI wieku.

Zgodnie z tym dekretem na targu mogli sprzedawać pieczywo nie tylko członkowie gildii piekarskiej, ale także rzemieślnicy, którzy nie byli członkami gildii. Różnica polegała na tym, że jedni handlowali na targu, na wolnym powietrzu, a inni w sklepach miejskich.

Władze Wrocławia kontrolowały handel chlebem, jego cenę, jakość, przestrzeganie praw sprzedawców, ale nie przeszkadzało to wrocławskiej gildii piekarskiej w utrudnianiu życia konkurentom.

Pilnowali na przykład, aby chleb wypiekany poza miastem był dokładnie sprawdzany pod kątem zgodności z recepturą, jakością i normami wagowymi. W przypadku najmniejszego naruszenia, „niespełniający norm” produkt był konfiskowany i przekazywany do szpitali i zakładów charytatywnych.

Kolejnym utrudnieniem dla przyjezdnych był dekret zabraniający wywozu niesprzedanych produktów z Wrocławia. Handlowcy wykorzystywali ten przepis na swoją korzyść, skupując pod koniec dnia niesprzedany chleb za marne grosze.

Surowe przepisy dotyczące handlu zbożem zabraniały również dostarczania towaru klientom do domu, na czym znów skorzystali członkowie związku piekarskiego, którzy mieli stacjonarne punkty sprzedaży w całym mieście, a nie tylko na targu.

Co straciły gildie po 1811 roku?

Wstąpienie do gildii dawało jej członkom liczne przywileje, a sama gildia uzyskiwała znaczne dochody z opłat wstępnych.

I tak, jak wynika z dokumentów archiwalnych, w 1811 r. we Wrocławiu funkcjonowało około 700 licencji handlowych i rzemieślniczych, które zapewniały wygodny sposób życia dla 800 wpływowych rodzin. Dekret królewski z 1811 r. pozbawił je dochodów, co spowodowało protesty i naciski na magistrat, który ostatecznie odwołał się do cesarza o anulowanie lub przynajmniej odroczenie dekretu.

W szczególności w swojej apelacji członkowie wrocławskiego magistratu napisali, że pozbawienie członków gildii ich „legalnych” praw doprowadzi do ich całkowitego bankructwa i zubożenia, a ewentualne odszkodowanie kosztowałoby skarbu państwa ponad milion talarów.

Wszystko to jednak poszło na marne, gdyż „łzawe” prośby nie poruszyły serc królewskich urzędników. Autor ustawy „o wprowadzeniu wolnego handlu”, minister Karl Hardenberg, stwierdził, że „średniowieczne normy już dawno straciły swoją aktualność i są szkodliwe dla społeczeństwa” i poradził władzom Wrocławia, by częściej myślały o prawach większości, a nie kilkuset obywateli.

Jednocześnie nie spełniły się nadzieje rządu, że wszystko rozwiąże się samo. Sytuacja we Wrocławiu pogarszała się. Przedstawiciele gildii dosłownie bombardowali magistrat pozwami, przez co cesarz został zmuszony do interwencji.

Przyjechał do Wrocławia, gdzie po długich negocjacjach z przedstawicielami gildii osiągnięto porozumienie: nie odwołano reformy, ale złagodzono jej warunki i wydłużono termin.

Podsumowanie

Wrocławskie kramy targowe, stojące od początku XIII wieku, zostały zburzone 10 lat później, w 1821 roku. Na ich miejscu pojawiły się kamienice, w których mieściły się sklepy działające już według nowych przepisów prawa. Proces wykupu praw do pasaży handlowych był powolny i trwał do lat 30. XX wieku, aż do dojścia do władzy w Niemczech nazistów.

More from author

Jan Tomaszewski najwybitniejszy bramkarz reprezentacji Polski

Jan Tomaszewski to profesjonalny polski piłkarz, który grał na pozycji bramkarza w latach 70. ubiegłego wieku w klubach polskich i zagranicznych. Stał w bramce reprezentacji...

„Nieaktualne” zawody we Wrocławiu: czy warto się uczyć i ile można zarobić?

Zawody te były kiedyś popularne we Wrocławiu i dobrze opłacane. Jednak z biegiem czasu postęp technologiczny zmienia świat w kierunku masowej produkcji przy niskich...

Tadeusz Różewicz. Od podziemia do światowej sławy dramaturgicznej

Tadeusz Różewicz urodził się 9 października 1921 roku w Radomsku. W ciągu 93 lat życia zasłynął jako poeta, prozaik, satyryk, scenarzysta i tłumacz poezji...
.,.,.,.